– Przetrwamy ten trudny czas – zapowiedział Mark Dirnt, basista
– Billy nie podchodzi do takich spraw lekko i odwyk też
potraktował bardzo serio – powiedział Dirnt o swoim koledze z
zespołu. – Znalazł się w samym centrum poważnej sprawy, ale
przetrwamy to. Green Day nigdy nie był zespołem, który stoi w
miejscu, ale czasami trzeba się zatrzymać i pozwolić, by życie
biegło swoim kursem, zamiast próbować je kontrolować – oznajmił
muzyk.
Zespół odwołał swój występ podczas festiwalu Voodoo Music and
Arts w Nowym Orleanie, zaplanowany na 27 października.
Billie Joe Armstrong trafił na odwyk po niesławnym występie
zespołu na festiwalu iHeartRadio w Los Angeles. Gdy muzykom
powiedziano, że muszą skończyć występ, wokalista wpadł w szał: –
Jedna minuta?! Dajecie mi jedną minutę?! – krzyczał do mikrofonu
wyraźnie pijany, gdy na telebimie pokazującym muzykom ile czasu
zostało do końca ich występu, zobaczył napis "Jedna minuta". –
Nie jestem jakimś Justinem Bieberem! – wrzeszczał Armstrong.
Następnie zwymyślał organizatorów, klnąc przy tym sowicie. –
Powiem wam coś jeszcze. Jestem tu od 1988 roku, a wy mi dajecie
jedną minutę?! O, a teraz nie mam już nawet minuty – powiedział,
gdy czas koncertu upłynął i roztrzaskał gitarę na scenie.
13 listopada zespół Green Day planuje wydanie kolejnej, drugiej
części swojej trylogii, "Dos!". Poprzedni krążek "Uno!", ukazał
się 25 września.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz